Słowo inflacja wróciło ostatnio na pierwsze strony gazet i do debaty publicznej. Nic dziwnego, skoro wskaźnik ten, kluczowy zarówno dla portfeli tak wielu Polaków, jak i całej gospodarki, znalazł się na poziomie najwyższym od ponad 20 lat. Każdy bank centralny na świecie ma tzw. cel inflacyjny, a zatem przyjmuje optymalny poziom inflacji w danym roku i stara się nie dopuścić do jego przekroczenia. W Polsce od 2003 r. cel inflacyjny wynosi 2,5 proc., przy czym dopuszczalne odchylenie to 1 pkt proc. w dół lub w górę.

Aktualnie obserwujemy spadek zachorowalności na koronawirusa, a wiele obszarów gospodarki wznów wróciła na swoje tory. Ożywieniu gospodarczemu towarzyszy rosnąca inflacja i to właśnie ona jest najważniejszym powodem podniesienia stóp procentowych. Ich wzrost powinien bowiem wystudzić popyt, a więc także spowolnić wzrost cen.

Eksperci jednak uważają, że lutowa podwyżka wskaźników NBP była zbyt mała, by osiągnąć cel inflacyjny. Należy więc uważnie obserwować działania RPP, ponieważ nie jest wykluczone, że w kolejnych miesiącach czeka nas kolejna podwyżka stóp procentowych.

Polski rynek wyróżnia się na tle innych europejskich, szczególnie zachodnich, tym, że niemal wszystkie kredyty gospodarstw domowych mają zmienne oprocentowanie, więc klienci narażeni są na ryzyko stopy procentowej. Dotyczy to zwłaszcza spłacających kredyty mieszkaniowe, które są dużymi i długoterminowymi zobowiązaniami.

Wielu kredytobiorców już teraz zastanawia się, z jak dużym obciążeniem finansowym będą musieli sobie poradzić. Warto więc zawczasu przygotować sobie plan awaryjny, a przede wszystkim nie obciążać się do granic swojej zdolności kredytowej. Budowanie poduszki finansowej wydaje się w tym wypadku najlepszym rozwiązaniem. Warto przez chwilę zacisnąć przysłowiowego pasa i zgromadzić zapas środków na kilka miesięcy. To da Ci spokojną głowę i pewność, że zgromadzone oszczędności będziesz mógł przeznaczyć na pokrycie rosnących rat.

Zobacz więcej na stronie naszaostroleka.info